Po całym szalonym dniu byłem padnięty i nie miałem sił, ani chęci, żeby publikować codzienny raport, szczególnie, że nie wydarzyło się nic ciekawego w moim życiu. Wczoraj przedświąteczna gorączka udzieliła się mojej żonie, postawiła przede mną tyle zadań, że ledwo się z tym wszystkim wyrobiłem do wieczora. Chciała po prostu wykorzystać do cna, że to był mój ostatni dzień wolny przed świętami. Teraz przez pięć dni będę zdala od tego całego zamieszania, chociaż czeka na mnie jeszcze jedno zadanie - pokrojenie saładki jarzynowej. Kiedy żona zorientowała się, że pracuję od 22 do 26 grudnia to nie martwiłą ją, że będę w święta poza domem, ale kto pokroi warzywa na saładkę. Żartowałem, że będzie musiała mi przywieźć ugotowane warzywa do pracy, to je pokroję w międzyczasie :)