Wujek Garmin proponował ciekawy trening tempowy 5x 4 min 4.00/km, ale wyszło długo oczekiwane słoneczko, i zamiast biegać, złapałem się za koszenie, i wiele innych drobnych robótek okołodomowych.
Dzień odpoczynku od biegania mi nie zaszkodzi, gdyż status zmienności tętna zjechał ciut poniżej normy, a oznacza to, że organizm jest minimalnie przemęczony, po ostatnich aktywnych dniach (sobotnie zawody biegowe, poniedziałek i wtorek - trening biegowy zakończony mocnym akcentem). To był pierwszy punkt.
Ostatnie dwa dni utrzymałem deficyt kaloryczny, ale wiąże się to niestety z (niewielkim, ale jednak) czynnikiem stresowym dla organizmu.
Trzecim czynnikiem było zmniejszenie ilości przespanych godzin - kładłem się około północy, a budzik dzwonił 5.30 😵💫 (oglądałem KanałZero, i inne programy zawierające powyborcze komentarze 🤗).
Środki zaradcze w trybie jednodniowej szybkiej reakcji są proste - odpuszczam trening, dorzucam kalorii, i zaliczam 8 godzin snu.
Te 3 proste kroki spowodują, że w czwartek powinienem być gotowy na kolejny trening 💪😁