Recenzja powstaje we współpracy z Wydawnictwem SQN, za co jestem bardzo wdzięczna. Premiera książki już 22 października i dla fanów thrillerów z wątkami obyczajowymi, to będzie idealna pozycja. Wiecie, że czytam przede wszystkim kryminały i thrillery, w których krew płynie przez strony. A jako że przyszła jesień, która dla mnie jest najlepszą porą na czytanie tego typu literatury, to mam do polecenia książkę, która powinna zadowolić także tych, którzy nie lubią krwawych masakr czy seryjnych morderców, a jednocześnie jest wciągającym thrillerem.
Bezwładność to książka, gdzie pierwsze skrzypce grają z pozoru niewinne niedomówienia, kłamstwa, w dalszej mierze głęboko skrywane traumy z przeszłości. Jest to opowieść o relacji małżonków, Marcina i Renaty, którzy zapomnieli, co kiedyś ich łączyło i oszukują przede wszystkim samych siebie. Jest to też opowieść o dążeniu do marzeń, niekoniecznie patrząc na konsekwencje.
Życie Marcina i Renaty płynie powoli i z pozoru naprawdę niewiele się w ich życiu dzieje, do momentu, aż w lesie zostaje znalezione ciało kobiety, a Marcin staje się jednym z podejrzanych.
Niektórzy też z was wiedzą, że nie przepadam za historiami z II WŚ w tle (i ogólnie literaturą tzw. obozową), natomiast w Bezwładności pojawia się wątek tajemnic i kłamstw związanych właśnie z okresem II WŚ i tzw. partyzantki. Wątek, który na początku mi nie pasował fabularnie, ale później wątki się połączyły w jedną całość.
Dużym atutem książki jest styl autora, kolejne rozdziały wciągają nas w zagmatwany świat Renaty, pojawia się co raz więcej pytań. Kreacja bohaterów również zasługuje na uznanie – na początku byłam pewna, kto jest „dobry”, a kto „zły”. Po której stronie, jako czytelnik, stanę – czy wezmę stronę Renaty czy Marcina. Im jednak dalej, tym postacie okazywały się bardziej złożone niż zakładałam. Szczególnie, że rozdziały mamy podzielone na Marcina i na Renatę plus pojedyncze rozdziały bardziej z perspektywy innych osób. Dzięki temu możemy bardziej zrozumieć bohaterów i ich trudną przeszłość oraz motywy podejmowanych działań. Pojawiał się pewny cynizm i wykorzystywanie, którym jako człowiek gardzę, ale jednocześnie w tej opowieści byłam w sta