Nie mam siły by pisać więcej. Raczej napisze mniej niż więcej. To był bardzo intensywny dzień i niezmiernie męczący. Piszę już głupoty, a nie chce się żalić więc idę spać. I don't have the strength to write more. I'll rather write less than more. It was a very intense day and extremely tiring. I'm already writing nonsense, and I don't want to complain, so I'm going to sleep.

Mam chyba pomysł. Po rozmowie z @ptaku i @browery postanowiłem sprawdzić czy ChatGPT mi pomoże (porównam też z Gemini Advanced), przynajmniej taką mam nadzieję. Złożyłem dyspozycję ściągnięcia wszystkich danych z Garmina i spróbuję je wrzucić do czata. Chciałbym, żeby mi coś powiedziało na podstawie odczytów czemu moje wyniki się nie poprawiają, czemu jestem taki zmęczony. Rozumiem, że szybki powrót do jazdy codziennej do pracy nie był dobrym pomysłem, ale spójrzmy prawdzie w oczy, powinno się to stabilizować.

Te liczniki pomimo jakiejś tam zabawy nie mają zbytnio funkcji. Tak naprawdę one nie są potrzebne dla swojego podstawowego celu - liczenia rowerzystów. Dziś taką informację miasto powinno ściągać ze Stravy, która udostępnia takie informacje za darmo. Tylko pewnie miasta takich danych nie analizują.

Do mojego zmęczenia trzeba dodać głupotę. Rano wyjechałem do pracy bez kluczy przez co musiałem 40 minut kręcić się po mieście bez celu. Przy okazji w samym centrum spotkałem sarnę ciekawe, jak sobie poradzi. W domu podłoga nabiera już kształtów.

O Pani, jaki ja jestem zmęczony. Dzisiejszy dzień mnie rozwalił intensywnością. Nawet nie wiem co napisać - powiem tylko, że musiałem się urwać z roboty, bo zostałem zaproszony do przedszkola na dzień sportu (taki dzień matki i ojca). Podszedłem do tego z otwartą głową i nawet nie było jakiegoś wielkiego krindżu. Na ilustracji samodzielnie jedzącą łyżeczką córeczka.

Przedziwna jest historia Śląska, która pozostawiła po sobie takie bajkowe miejsca. Nie wiem na ile robotnikom dobrze się żyło, ale XVII i XVIII wiek, był złotym okresem dla części, która miała możliwość pozostawienia po sobie takich pamiątek, jak zamek w Mosznej. Jak tak człowiek sobie to wszystko pododaje - rody Hochberg von Pless (Pszczyna, Książ), Ballestrem (Pławniowice, WSA Gliwice), Donnersmarck (Świerklaniec, Halemba) i właśnie Tiele-Winckler (Moszna czy Miechowice) - to wychodzi, że Śląsk wtedy miał duże zapotrzebowanie na pałacowych deweloperów. Szczerze, to nie wiem jak to wyglądało w innych regionach Cesarstwa (bo co do Polski to się chyba domyślam), ale wydaje mi się, że jednak tu powstawało tego najwięcej. Górny Śląsk w tym rejonie ma jeszcze inną ogromną zaletę, jest płasko i staje się coraz bardziej popularny rowerowo. Ilekroć znajduje się gdzieś na zachód od Gliwic obiecuję sobie, że w tym roku na pewno wpadnę tu na rowerze, bo Śląskie wsie są najpiękniejsze.