Kolejna część z serii, którą bardzo lubię. W sensie, i serię, i część ;)
Pulpecja wzbudza moją sympatię od zawsze. Ma ogromny apetyt na życie i jest nieco bezkompromisowa. A w późniejszych częściach ona i Florek są moją ulubioną parą z rodziny Borejków, mimo, że jakoś w sumie mało o nich potem, są chyba trochę pobocznymi charakterami, do których tylko się wpada przelotem.
W każdym razie powrót do roku maturalnego z życia Patrycji to faktycznie prawdziwa huśtawka emocji. Burza hormonów, problemy z nauką, ładunek wybuchowych uczuć. A za zamieszaniem stoi bezczelny, a jakże jednocześnie pociągający, Baltona, który kiedyś zostanie Florkiem :)
Kto by w ogóle pamiętał, że Baltona to Bobcio, kuzyn Cesi Żak? Mój dziurawy umysł zapomniał, coś mi się kojarzyło, ale jakoś wydawało mi się to niedorzeczne - gdzie Florek, a gdzie Bobcio? A jednak.
Pięknie mi się to czytało, ah, jak apetycznie i wzruszająco.